Carrick-a-Rede Ropebridge – czyli most na końcu świata.

Hej!

Dziś znów zabieram Was do Północnej Irlandii. Tak jak obiecałam Wam w poprzednim poście, dziś główna atrakcja dnia, czyli – Carrick-a-Rede. Domyślam się, że nazwa Wam nic nie mówi, dlatego zapraszam do przeczytania relacji oraz obejrzenia zdjęć 😉

 

Carrick-a-Rede Ropebridge, to nic innego jak wiszący most na wybrzeżu. Widoki niesamowite, szczególnie jeśli trafimy na dobrą pogodę. Jeżeli pada deszcz bądź wieje silny wiatr, most może być zamknięty ze względu na bezpieczeństwo turystów. Aktualności najlepiej sprawdzać na Oficjalnym koncie Twitter – Carrick-a-Rede . Tam zawsze znajdziecie informacje na temat godzin otwarcia oraz warunków pogodowych.

Wstęp na most jest płatny, bilety można kupić w małym budynku, na początku trasy. Bilet dla dorosłego – £8, dla dziecka – £4. Są również dostępne bilety rodzinne i dla większych grup. Na miejscu można płacić kartą, więc nie musicie się martwić, jeżeli nie posiadacie gotówki. Bilety sprzedawane są na konkretną godzinę, a ostatnie wejście jest 45 min przed zamknięciem mostu.  Jeżeli jesteście zainteresowani historią tego miejsca, zapraszam na oficjalną stronę – Carrick-a-Rede.

Zanim skierowaliśmy się w stronę mostu, podjechaliśmy do małego punktu widokowego, z którego mogliśmy podziwiać otaczające nas klify. Już samo to miejsce, sprawiło, ze byliśmy zachwyceni 🙂

Dojechaliśmy, kupiliśmy bilety, doszliśmy do mostu..  I teraz moment, którego obawiałam się najbardziej… Mam lęk wysokości, do tego trochę obawiam się wody. I do samego wejścia na most, nie byłam pewna czy dam radę go przejść. Wiatru wprawdzie nie było jakiegoś silnego, ale to nie zmienia faktu, że most bujał się w momencie jak byli na nim ludzie. Możecie się śmiać, co takiego trudnego jest w przejściu przez most.. Ale dla mnie to było wyjście poza moją strefę komfortu.. A w takich momentach bardzo panikuję..

Po drugiej stronie czeka na nas malutka wyspa, z której możemy podziwiać otaczające nas klify, skały, jaskinie oraz wodę. Nie ma co udawać – widoki zapierają dech w piersi. Ale wiecie co? Trzeba wrócić mostem, z powrotem, na drugą stronę. 😀 Tym razem bałam się trochę mniej, ale mimo to nie wyciągnęłam telefonu żeby zrobić zdjęcie – bezpiecznie szłam, trzymając się dwoma rękoma.

Mimo dużej ilości turystów, i sporej dawki emocji, które serwuje nam przejście przez most, to miejsce uspokaja.. Jest cicho, dookoła tylko woda i klify… Gdybym mieszkała bliżej, na pewno bywałabym tam częściej.

Carrick-a-Rede jest jedną z kilku atrakcji w Północnej Irlandii. Warto wybrać się tam na dłużej niż jeden dzień, i zobaczyć coś więcej, m.in. Giant Causeway!

Myślę, że zdjęcia pokażą więcej, więc zapraszam do obejrzenia 😉

 

Mam nadzieję, że to miejsce spodobało Wam się tak bardzo jak mnie! Koniecznie dajcie znać co myślicie o tym miejscu, czy przeszlibyście przez most czy nie! Życzę Wam fantastycznego tygodnia,

Eff 🙂