Inspiracje Podróże

Wycieczka do Dingle i Delfin Fungie

Witam Was po dłuższej przerwie. Nie mam konkretnego powodu, dlaczego nie wrzucałam postów.. Myślę, że potrzebowałam chwili żeby zastanowić się co chce napisać, żeby to miało sens. Ostatnio dużo dzieje się w moim życiu i chce żeby wszystko się poukładało. Już wkrótce opowiem Wam o zmianach, a tymczasem zapraszam na relacje z wycieczki do Dingle! 😉

Do Dingle wybraliśmy się ze względu na mieszkającego w okolicznych wodach Delfina – Fungie. Nie ukrywam, że był to szalony pomysł, ponieważ mieliśmy jeden dzień i ok 700 km (w dwie strony)drogi do pokonania. Tutaj ogromne podziękowanie dla Kamila, który po całej nocy spędzonej w pracy jechał dla mnie całą ta trasę. Czułam się trochę nie fair, że go tak wykorzystuje, ale sam zapewniał, że chce jechać. Chłopak musi mnie naprawdę kochać 😉

Poniżej zdjęcie, jak mniej więcej wyglądała nasza trasa. Żeby zobaczyć delfina, musieliśmy dosłownie pojechać na drugi koniec Irlandii 😀

Całą drogę do Dingle podziwalismy piękne widoki. Szczególnie jak już wyjechaliśmy z okolic Dublina. Najpiękniej zaczęło się jednak w Co. Kerry. Góry, ocean.. Miejsce, które było dla nas największym zaskoczeniem to Connor Pass. Z tego co mi wiadomo, to najwyżej położona droga asfaltowa w górach. Większość trasy jedzie się przy skarpie, na trasie mieści się tylko jeden samochód.. Przerażające, ale widoki zapierają dech w piersiach. Z jednej strony można podziwiać jeziorka, ocean, a z drugiej drogę do Dingle. Piękne miejsce, warte uwagi!

Dingle, to małe miasteczko w Co. Kerry. Głównie znane jako miasteczko portowe. Największą atrakcją Dingle jest oczywiście delfin Fungie. To jemu poświęcone są sklepy, biura turystyczne, wycieczki łódkami.. Poza tym miasteczko oferuje kilka sklepów, kilka knajp z jedzeniem, sporo pięknych widoków .. i to tyle 😀 Zdecydowanie jest to miejsce, do którego przyjeżdżamy na jeden dzień, żeby później móc zwiedzić resztę Kerry. Aczkolwiek! Nie ignorujcie Dingle. Dawno nie widziałam miejsca, które miałoby w sobie tyle magii i uroku. 🙂

W Dingle jest kilka firm, które oferują oglądanie delfina. Oprócz tego w ofercie znajdziemy również SEA SAFARI, podczas którego zwiedza się jaskinie, klify, ogląda morskie zwierzęta takie jak: walenie, foki. My wybraliśmy firmę: Dingle dolphin tours . Oferują oni godzinę na łódce za 16e. Plusem tej firmy jest fakt, że zwracają pieniądze jeżeli Delfin się nie pojawi. Trzeba pamiętać, że mimo wszystko jest to dzikie zwierzę, a nie maskotka w cyrku. Minusem jest to, że na łódce mieście się wiele osób, co może spowodowac lekkie zamieszanie i ścisk. Ja najbardziej obawiałam się choroby morskiej, ale byłam tak podekscytowana, że totalnie o tym nie myślałam. Wypływając z portu możemy podziwiać piękne miasteczko oraz klify 🙂

Fungie, delfin.. Największa atrakcją Dingle i duże zaskoczenie dla mnie. Mianowice Fungie mieszka tam od ok. 1983 roku. Nigdy nie odpłynął, wręcz przeciwnie. On naprawdę lubię obecność ludzi. Widać, że zwracanie na siebie uwagi naprawdę sprawia mu przyjemność. Niestey ze względu na dosyć duże fale, ciężko było go dostrzec, dopóki się totalnie nie wynurzył.. Mimo to, byłam zachwycona. Spełniłam swoje marzenie 🙂

Wycieczka do Dingle to wspomnienie, które długo pozostanie mi w pamięci. I to nie tylko dzięki delfinowi. Sama droga, Kerry, okoliczności były na tyle super, że wracam do zdjęć przynajmniej raz w tygodniu 😉

Jeżeli chodzi o kwestie praktyczną wyjazdu do Dingle. Tak jak wspominałam wcześniej, polecam zaplanować dłuższą wycieczkę (kilkudniową), żeby móc zobaczyć również m.in. Ring of Kerry. Sprawdźcie pogodę! Ja wiem, że w Irlandii nigdy nic nie wiadomo, ale nie wybierajcie się w tak długą podróż, jeżeli zapowiadają ulewę 😉

Bilety na łódkę można kupić na miejscu. Rejsy są mniej więcej, co godzinę, więc nie trzeba się martwić, że nie będzie miejsca. Cena biletu to 16e 🙂

Jeżeli nie macie samochodu, nie martwcie się. Nadal jest możliwość odwiedzenia Dingle. Firma Paddywagon oferuje wiele wycieczek. Nawet do samego Kerry macie do wyboru kilka opcji. Polecam odwiedzić ich stronę – Paddywagon.

 

To tyle! Jeżeli będziecie mieć jakieś pytania – piszcie.

Tymczasem ja uciekam spać!

Życzę Wam spokojnej nocy,

Eff 🙂

You Might Also Like

8 komentarzy

  • Reply
    Infinita
    15 września, 2017 at 5:36 am

    Piękne zdjęcia! Cudowna podróż! Pozazdrościć ;D

  • Reply
    Flare!
    15 września, 2017 at 6:19 am

    Uwielbiam oglądać takie zdjęcia , te widoki. Super post:) Będę zaglądać na pewno:)

  • Reply
    setneujęcie
    15 września, 2017 at 10:56 am

    Ale zazdroszczę takiej podróży! Śliczne zdjęcia! Super wpis!

  • Reply
    Magda M
    15 września, 2017 at 2:30 pm

    Wspaniałe zdjęcia, miejsce wygląda bardzo urokliwie i malowniczo!
    Zazdroszczę podróży 😉
    Cudownego dnia!
    http://coscudownego.blogspot.com

  • Reply
    Magda M
    15 września, 2017 at 2:31 pm

    Piękne zdjęcia, widać, że Dingle jest bardzo malowniczym i urokliwym miejscem. Zazdroszczę podróży! 🙂
    Cudownego dnia!
    http://coscudownego.blogspot.com

  • Reply
    Agnieszka | lvlupstudio
    17 września, 2017 at 8:20 pm

    Przepiękne miasteczko. A zobaczenie na żywo delfina i to (prawie) oswojonego – zazdrość!

  • Reply
    Ja Zwykła Matkaa Klaudia
    20 września, 2017 at 6:39 pm

    Trochę hard core jechać 700 km w jede dzień. Miejsce cudowne 🙂 miasteczko z klimatem 🙂

Leave a Reply